UWAGA ! Odznaczające się kolorem słowa : Bill, Charlie, Percy, Ron, Ginny, Exlibrisy - kryją w sobie zdjęcia :D Wystarczy kliknąć na nie :)
Zielone płomienie nie ustąpiły, a z kominka wyszedł najpierw pan Weasley, później ich najmłodsza córka Ginny, a tuż po niej Ron. Po nich wyszli kolejno George, Fred, Charlie i Bill. Na końcu wyszła pani Weasley, i po niej ogień zgasł. Tak jak obiecali, byli punktualnie o 13 godzinie.
- Dzień Dobry. - rozgległ się chór Weasleyów.
- Witajcie - odpowiedzieli moi rodzice.
- Dzień Dobry - powiedziałam w końcu, na co każdy z Weasleyów uśmiechnął się i skierował wzrok w moją stronę.
-Bardzo dziękujemy za zaproszenie - uśmiechnęła się pani Weasley.
- To my dziękujemy - odpowiedział mój tata.
- To ja może przedstawie nasze dzieci - uśmiechnął się pan Weasley. - Oto nasz najstarszy syn Bill - wskazał ręką na najwyższego z braci. - Rok młodszy Charlie. Percy, który chodzi do trzeciej klasy. Freda i Georga już państwo znają. - uśmiechnął się szeroko, po czym wskazał na następnego rudzielca. - To jest Ron . I nasza najmłodsza córka, Ginny. Uff, wszyscy... - otarł sobie czoło reką, na co wszyscy zaczęli się śmiać.
Godzinę później tata pił już ognistą whiskey z panem Weasleyem, a mama wraz panią Weasley piła herbatę i rozmawiała o Hogwarcie. Ja natomiast pokazałam rudzielcom mój pokój i resztę domu. Opowiadali jak bardzo różni się on od ich Nory, a ja wytłumaczyłam im, że ten został zbudowany przez mugoli. Gdy zaszliśmy na dół, moja mama oznajmiła że czas na obiad, więc poszłam razem z nią do kuchni zostawiając Weasleyów, aby wybrali sobie miejca przy stole. Po chwili jednak do kuchni weszli Bill, Charlie, Percy, Fred i George.
- Możemy w czymś pomóc ? - zapytał grzecznie Bill.
- Oczywiście dzieci, możecie zanieść tą wazę z zupą, koszyk z pieczywem i resztę talerzy z jedzeniem. Ellie pomóż chłopcom. - uśmiechnęła się i powróciła do mieszania sosu. Podeszłam do stołu z zamiarem sięgnięcia po wazę z zupą, ale zamiast tego coś złapało za moje ręce. Odwróciłam się, a za mną stał Fred i George.
- To jest ciężkie, my to weźmiemy. - powiedział troskliwie Fred, po czym puścił moją rękę. Kątem oka zauważyłam jak mama uśmiecha się pod nosem.
- Dzięki, ale poradzę sobie. - nie chciałam wyjść na słabą.
- Ellie, przykro mi, ale nam się...
-... Nie odmawia, gdy dama jest w potrzebie - Dokończył za Georga Fred.
-El, nie bierz tej ciężkiej wazy dobrze ? - wcięła się z pytaniem mama. Niestety, nie moge podważać jej zdania
- Okej. - zostawiłam wazę w spokoju i pomogłam Percy'emu z dwoma talerzami, które starał się podnieść.
- Dziękujemy Julie, obiad był przepyszny. - Powiedziała pani Molly gdy wszyscy skończyli jeść. - Ta ryba była przepyszna, czym ją przyprawiłaś ?
- Czytałam w mugolskiej książce kucharskiej o skraplaniu ryby limonką lub cytryną przed upieczeniem. - odpowiedziała moja mama.
- Niepomyślałabym nawet żeby przyprawić rybę jakimś cytrusem.
- Przepraszam, za chwilę wrócę. - rzucił mój tata i wstał od stołu, po czym ruszył schodami na górę. Wrócił po krótkiej chwili.
- To jak Arturze, po jeszcze jednej szklaneczce ? - zapytał tata gdy wrócił.
- Chętnie - uśmiechnał się pan Weasley i wstał.
- Ellie, proszę zabierz chłopaków i Ginny do swojego pokoju, dobrze ? - zwrócił się do mnie mój tata.
- Jasne tato. - uśmiechnęłam się. - Chodżcie. - rzuciłam i ruszyłam na górę a za mną cały sznur rudowłosych postaci. Gdy już wszycy weszliśmy do środka to omal nie rozwalilibyśmy mojego pokoju. W rogu gdzie stała moja mała choineczka, dookoła były porozstawiane prezenty a na biurku pełno słodyczy. Ron i Ginny jako pierwsi rzucili się po prezenty. Charlie i Percy usiedli na łóżku a ja Fred, George i Bill podeszliśmy do biurka z słodyczami.
- Super niespodzinkę zrobił twój tata - powiedział Bill
- Tak, często ma takie niezłe pomysły. - odpowiedziałam mu.
- Aaa ! - wszyscy nagle odwrócili się w stronę Ginny, która trzymała w rękach jakieś pudełko.
- Gin co jest ? - zapytał Charlie.
- Zobaczcie co dostałam ! - pokazała pudełko, które trzymała w rekach. Okazało się, że był to zestaw do szydełkowania z różnymi magicznymi gadżetami.
Następne 10 minut było czasem radości z otrzymanych prezentów. Bill dostał kompas i mapę Afryki, Charlie książkę o smokach, Percy nowe pióro z kłamarzem, Fred i George nowe kociołki z różnymi gadżetami a Ron wielki plakat jego ulubionej drużyny Quidditcha. Ja natomiast znalazłam paczkę od Amandy z prezentem w środku, który okazał się książką pt. "Władca Pierścieni". Bill, Charlie i Percy bardzo zainteresowali się tą książką i pytali czy jak tylko ją przeczytam to czy mogłabym im pożyczyć.
- To chyba wszystko. - powiedziałam zerkając na puste papiery po prezentach.
- Wcale nie - rzucił Percy.
- My też mamy coś dla ciebie. - powiedziała Ginny po czym wyjęła z swojej torebeczki pudełko. Po otworzeniu, przed moimi oczami ukazały się trzy Exlibrisy. Wzór miały wprost przepiękny.
-Bliźniacy mówili, że lubisz czytać, więc zrobiliśmy dla ciebie trzy wzory. - uśmiechnął się Charlie.
-Nawet nie wiecie jak się cieszę ! Dziękuje wam ! - podeszłam do Freda żeby go przytulić, to samo zrobiłam z resztą rudzielców. Przy czym Ron zrobił się czerwony jak burak gdy go przytulałam.
- To co teraz robimy ? - zapytała Ginny.
- Może pogramy w prawda czy wyzwanie ? - zaproponowałam, na co Weasleyowie zrobili zdziwione miny.- Nigdy w to nie graliście ? - pokiwali przecząco głowami. - Nauczyły mnie tego dziewczyny z mojego dormitorium. Siada się w kręgu, bierze pustą butelkę i jedna osoba kręci. Temu, na którego wypadnie zadwane jest pytanie "Prawda czy wyzwanie?". Osoba odpowiada, jeśli prawda to ten co kręcił zadaje losowanemu jedno pytanie, na które on musi odpowiedzieć. Odpowiedź musi być zgodna z prawdą, nie wolno kłamać. Jeśli wylosowany wybierze wyzwanie, to trzeba mu powiedzieć co ma zrobić, i on wtedy nie może się wycofać.
- Mi to pasuje - uśmiechnął się Percy.
- Mi też. - odpowiedział Bill.
- Nam równierz - uśmiechnął się George.
- Taak zagrajmy ! - ucieszyła się Ginny. Sięgnęłam po pustą butelkę po coli (mugolskim napoju) i usiadłam w kręgu pomiędzy Ronem a Georgem.
- Kto chce zacząć pierwszy ? - spytałam Weasleyów.
- To może ja ? - odpowiedział pytaniem George.
- Jasne, trzymaj. - uśmiechnęłam się podając pustą butelkę. Zakręcił nią... i wypadło na Charliego.
-Prawda czy wyzwanie ? - zapytał George.
-Prawda - zdecydował Charlie
- Ok... Całowałeś się już z dziewczyną ?
- I oto typowe pytania w tej grze - zaśmiałam się.
- No Charlie, to jak ? - niecierpliwił się Percy. Charlie widocznie się denerwował.
- N-nie - wybąkał w końcu zawstydzony.
- Uuuuuu - buczał Bill.
- Ok, grajmy dalej. Charlie teraz ty kręcisz butelką. - przerwała nam Ginny. Charlie zakręcił i tym razem wypadło na Rona.
-Prawda czy wyzwanie ? - spytał Charlie.
- Wyzwanie - odpowiedział bez namysłu Ron.
-Wyjdź na zewnątrz w samej bieliźnie! - wszyscy ryknęli śmiechem gdy tylko Charlie wypowiedział ostatnie słowo.
- Nie mogę ! Mama mnie zabije gdy się dowie, i jeszcze do tego będę chory. - protestował Ron. Na dworze padał śnieg i wiał lekki wiatr. Cała okolica była pokryta białym puchem.
-Przykro mi Ron, ale nie możesz się wycofac - wydukałam ledwo powstrzymując atak śmiechu.
- Ale wyjątek można zrobić co nie ? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Nie. - odpowiedziałam krótko.
- No do dzieła Gnomku ! - zakpiał Fred. Ron opuścił głowę i wyszedł. Słyszeliśmy tylko jak skrada się po schodach. Wszyscy nadal się śmiejąc ruszyli do mojego okna, które akurat wychodziło na ogród za domem. Po chwili w samych majtkach na środek ogrodu wyszedł Ron, na co wszyscy jeszcze bardziej ryknęli śmiechem. Widać było już z daleka jak rudzielec cały się trzęsie, dlatego machnęłam reką żeby wszedł do środka. Wrócił do pokoju cały rozdygotany, i na szczęście już ubrany. Rzuciłam mu tylko koc i postanowiliśmy wrócić do zabawy. Ron zakręcił butelką, wypadło na mnie.
-P-p-prawda cz-czy W-wyzwanie ? - spytał trzęsąc się z zimna. Po chwili namysłu odpowiedziałam.
- Wyzwanie. - Na twarz Rona od razu wkradł się chciwy uśmieszek.
-Jak sobie życzysz. Oto twoje wyzwanie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Starałam się rozdział dodać jak najszybciej :) Liczę na komentarze :D Następny rozdział będzie gdy zdążę go napisać przed 30 sierpnia, później jestem w drodze ze Szwecji do domu, a w domu czeka na mnie zepsuty komputer, więc rozdział nie będzie tak szybko dodany po 30 :D
Woow rozdział super czekam na nn Pozdrawiam :* i zapraszam do mnie http://wordliwe.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń